o matko matko. ile czasu minęło. ale wrociłam. co się zmieniło...
raz. jestem na ostatnim semestrze. moja młodość nieubłaganie się kończy.
dwa. ciągle. ciągle szukam pracy.
trzy. parę razy odwiedziłam moje ukochane dwie grzebalnie. z zazdrością raz pewien patrzyłam jak jedna dziewczyna szla do kasy z bluzka w kwiatki... gdzieś musiała mi umknąć na wieszakach. yf. ;p
cztery. prowadzę kalendarz terminowy. ;] uuu. poważnieję ;p
pięć. z powodu nadmiaru wolnego czasu zamiast pisać pracę magisterską wciągam się w nowe seriale. ostatnimi czasy powróciłam do plotkary.
sześć. stałam się fanatykiem zup kremów. mniam! ;)
siedem. i jak nigdy w tym semestrze mam ochotę imprezować. byłam z a. na połowinkach wydziałowych. żenada. wszyscy młodsi. nie wiadomo z kim się wypada bawić. na dodatek m. ukradli telefon. sic.
osiem. i tak w sumie sama nie wiem czego chcę od życia. przeraża mnie że idzie wiosna a ja nie mam nikogo kto ze mną by się pałętał po w. gdyby a. mieszkała w w. byłoby prościej ;)
dziewięć. dzisiaj z powodu tego słońca i lenia posprzątałam w szafkach. ;) jestem z siebie mega dumna ;]
dziesięć. niech ktoś za mnie zrzuci 5 kilo ;p nie pogardzę. a nie mogę się zmobilizować, żeby chociaż iść na rolki (bo nie mam z kim. łeeeee. ;p)
chwilowo moje usb się buntuję więc np. jutro wrzucę moje zdobycze z sh. ;)